niedziela, 3 lipca 2016

Deszczowy dzień - nuda? NIE! :)

Hejo!

Jak pogoda deszczowa - to jedyne słowo które przychodzi nm do głowy to... NUDA!
Niekoniecznie...=)

Co dziś robiłam? Hah... Czego ja nie robiłam! :D

1. Z rana wybraliśmy się jak co tydzień na większe zakupy do supermarketu(po drugiej stronie Wisły), odkąd mam prawo jazdy - zawsze ja prowadziłam, ale wypadek... no cóż :)
I siedząc po stronie pasażera też jest fajnie. Uwielbiam jeździć samochodem - to lekkie kołysanie czy nierówności, więc było idealnie.
Zakupy, wiec na cały tydzień ogarnięte!
Zaszliśmy później do decathlonu - kupić dla chłopaków(taty+brata) jakieś drobne sprzęty do rowerów.
Ja na pielgrzymkę już powoli się szykuję, a więc karimata(niebieska, specjalnie pokryta warstwą aluminiową) + miska(była tak urocza, że musiałam akurat tę! Ponoć niezbędna) do mycia tych przemęczonych nóżek.


Jako, że deszcz nie przestawał padać - trzeba było się zająć czymś by nie zwariować!

2. Zabawa z moimi ukochanymi chomiczkami + sprzątanie klatki i pokoju pochłonęło część czasu :)


A wiec przedstawiam Wam(od lewej): Kreskę, Grubaska i Szarusia.
Każdy z nich ma inny charakter, dwa pierwsze są braćmi, natomiast Szaruś jest synem któregoś z nich(bądź chomika mojego brata). Każdy zasuwa z inną prędkością, nie pytajcie jak rozpoznaję Szarusia i Grubaska (zdjęcie jest nieaktualne aż tak, bo podrosły i są w sumie identyczne).
Dobra... Wiem... Też bym chciała wiedzieć...
A więc, jeśli akurat nie ma dwóch obok siebie(wtedy wiadomo jak patrzeć by zauważyć różnicę) trzeba wyciągnąć palec :) Grubasek ZAWSZE gryzie, Szaruś w sumie nigdy, nie są to jakieś ugryzienia do krwi, ale wtedy wiadomo który to który :D

3. Kolejnym zajęciem na zabicie czasu było przygotowanie obiadu, skonsumowanie go(zaawsze zajmuje mi to dużo czasu :P) W między czasie oglądanie Harrego Pottera, bo akurat leciał w TV.

4. Na zabicie czasu polecam gorąco tę grę:

Trzeba wykazać się cierpliwością, refleksem przy okazji i DOBRYM wzrokiem.
Gra polega na dopasowaniu kolorków, czasem powstaje tęcza, czasem gama od jakiegoś kolorku konkretnego już podanego poprzez inne. Gra nazywa się BLENDOKU.
5. Trochę pograłam w 'slither.io', odkąd siostra powiedziała mi o istnieniu gry pochodnej od 'agar.io' - wciągnęło mnie. Owszem na 20/40minut, ale jednak :D
Dokończyłam również oglądać film(Zaczęliśmy oglądaliśmy razem ze Stasiem, gdy był u mnie), bodajże z gatunku "horror", ale to raczej tylko egzorcyzmy, demony i takie tam. Dość ciekawa fabuła :)

6. Czas również spędziłam na zajęciu, za którym się stęskniłam... Mam te owe dwie książeczki wraz z kredkami i flamastrami(nawet zainwestowałam, ale na rzeczy związane z plastyką raczej nigdy nie żałowałam - kocham to, wycisza mnie i sprawia przyjemność). Jednakże czasu za dużo nie miałam. Na jednej kolorowance spędzam w sumie kilka godzin, czasem kilkanaście. Dziś miałam okazję wrócić do tego :)


Flamastry(a jest ich aż 24!) zazwyczaj dzielę na "ogólne" grupy odcieni, bo znacznie łatwiej się dobiera do szczegółów :)
Więcej na temat tego rodzaju spędzania czasu w oddzielnym poście :) KLIK!

I tak właśnie mija, wydawałoby się - nudny dzień. Wystarczy odrobina wyobraźni, jakiś plan i coś można skombinować.
Słoneczko wyszło, ahh! 

Życzę Wam również ciekawie spędzania tych deszczowych dni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią na powyższy temat :) Na każdy komentarz odpowiem, bo lubię z Tobą - Czytelniku, wymieniać się opinią czy doświadczeniem! :)