wtorek, 5 lipca 2016

Pół roku; nauka pełną parą! - żartowałam :D + moje paplanie


Hejo! =)

Tryska ode mnie taką pozytywną energią, że szok! Aż sama nie mogę uwierzyć, bo jeszcze wczoraj było bardzo nerwowo, dlaczego? Zaraz Wam napiszę :)

Poniedziałek (04.07.2016r.)

 Wybrałam się wczoraj z rana z siostrą - zapisać się na angielski, następnie dokupić ostatnie rzeczy na jej obóz harcerski. 
W końcu się udało - niestety w innej lokalizacji niż początkowo myślałam, gdyż musiałabym jeszcze czekać, a zależy mi na czasie(by kurs skończył się jeszcze w lipcu). Zapisałam się na kurs konwersacyjny, mój poziom angielskiego w teorii jest opanowany, jednakże praktyka - rozmowy, leżą. Zajęcia mam dwa razy w tygodniu po 3h, dojazd wręcz idealny(lepszy niż w pierwotnej lokalizacji). O tym już nieco później :)


Następnie udałyśmy się ponownie na spacerek, zahaczyłyśmy o jeden sklep.
Takie śliczne sweterki(rozpinane na guziczki) były w kropeczki, cały czas się waham czy sobie jednego nie kupić - idealnie by pasował do jeansów, ah...


W oczy wpadły również przeurocze ubranka dla niemowląt. 
Zawsze są takie delikatne, stonowane, słodkie i takie pozytywne!



Dzień mijał na pomocy przy pakowaniu(dziś siostra z rana wyjechała). Stres zaczął się we mnie budzić, gdyż:
1. Wiem, że pielgrzymka będzie dla mnie wyzwaniem, a pomagając siostrze - po prostu czułam większą presję z tego powodu.
2. Kurs angielskiego, jestem dosyć nieśmiałą osobą, więc zapisanie się na kurs, gdzie trzeba cały czas rozmawiać z obcymi ludźmi - był dla mnie kolejnym krokiem w przód.

Tak więc dla relaksu zdecydowałam się na - kolorowanki! :)


Nie było lekko - ledwie wzięłam żółtą kredkę do ręki i się złamała, ajj


Mimo wszystko zdecydowanie wolę flamastry, pominę fakt że na owy rysunek zużyłam po 1/3 długości ok 4 kredek, hah - ale efekt wydaje się być nie najgorszy.
 

Wtorek (05.07.2016r.) 

 Dziś ok 00:00-01:00 czekaliśmy na wyniki z matury w wersji online. 
Skończyło się na tym że się popłakałam ze szczęścia - gdyż wynik był naprawdę dobry!
Jestem taka dumna z mojego chłopaka!
 I tak szczęśliwa zasnęłam.

Obudziłam się ok 5:40, poszukałam zeszyciku i kilka długopisów, zaopatrzyłam się w teczkę, trochę się sama ogarnęłam i spokojnym tempem udałam się na przystanek(gdzie miałam bezpośredni autobus) ok. 15minut. Z rana ludzie są jeszcze zaspani, więc wszystko wygląda dosyć spokojnie.
Stres mimo wszystko znów powrócił i narastał - prysł wraz z rozpoczęciem zajęć, czas zleciał bardzo szybko. I od tej pory byłam już zupełnie szczęśliwa. 


Świeciło piękne słoneczko, humorek powrócił i zniknęły wszelkie obawy, które zagracały moją głowę.

Wracając z kursu - jak to ja - zrobiłam godzinny spacerek.


Dalsza część dnia upłynęła na rozmowach, sprzątaniu, przepisywaniu notatek z ang i czytaniu artykułów po angielsku(na każde zajęcia trzeba przygotować recenzję - mówioną).

Dziś również wybija 6 miesięcy Naszego związku


Studniówkowy kolaż, ah..



6 miesięcy temu spędziliśmy dzień skacząc w parku trampolin, następnie tańczyliśmy na zajęciach z tańca towarzyskiego, by sam koniec dnia zwieńczyć spacerem, późnym wieczorem po Starówce.

 

Od ponad 6 miesięcy uzyskuję wsparcie we wszystkich stanach lękowych, w sytuacjach gdzie stres mnie przerasta, podnoszę się po upadku i zaczynam realizować swoje cele. Zaczynam marzyć, zaczynam być szczęśliwa - po prostu :)

I na koniec SMACZNEGO dla wszystkich oczek:
Uroki lata, hah! :D

Miłego wieczorku Kochani!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią na powyższy temat :) Na każdy komentarz odpowiem, bo lubię z Tobą - Czytelniku, wymieniać się opinią czy doświadczeniem! :)