Hejo!
Wróciłam z powrotem do świata żywych. Wczoraj napisałam ostatni(mam nadzieję) egzamin i sesja[chyba] z głowy.
Wracając do zeszłego weekendu, mam parę zdjęć - muszę nadrobić zaległości, ajj muszę! :)
Poniżej zamieszczam zdjęcia, zrobione w parku, w miejscowości niedaleko morza.
Efekt mojej pracy - skoszona trawa. Ile przy tym zabawy, ostrożności i skupienia :D
To jest naprawdę ciekawe zajęcie, a końcowy wynik - warty wykorzystanego czasu.
Wspinanie na drzewa nigdy nie wyjdzie z głowy, pełnej tak szalonych pomysłów.
Chwila ciszy, spokoju... Zresztą świat z tej perspektywy wygląda wbrew pozorom zupełnie inaczej.
Bliżej nieba... na wysokości...
Pomijając
fakt obecności pająków, które to tak pięknie wisiały na pajęczynach i
straszyły - było naprawdę pięknie! Promienie słońca przedzierające się
przez liście, które próbują sięgnąć twarzy, ah... i to przyjemne ciepło
:)
Tu z kolei dróżka, którą szliśmy, w stronę jeziora... Ile przy tym było ubawu...
Najpiękniejsze [DWA] motylki na świecie!
Liczba prób zrobienia zdjęć i liczba zrobionych zdjęć ponad 30 :)
Ostatecznie zamiast 1, mam dwa piękne motyle uchwycone na zdjęciu z kilkoma przygodami z tego powodu. Zakończyło się na hamowaniu samochodu, który na szczęście, zatrzymał się nie tylko z mojego powodu - nieopodal zbliżali się ludzi, po których przyjechał. A Staś? Staś tylko patrzył z podziwem, że tyle można i przerażeniem. Czy było warto? No pewnie! Bardzo wartościowe zdjęcie ♡
I po stópce mojej i Jego :)
Odpoczynek nad jeziorkiem, bardzo przyjemna pogoda, słoneczko i lekkie podmuchy wiaterku.
Mówiłam
już, że kocham chodzić boso? Najwspanialsze uczucie na świecie. W
stolicy jest to nieco trudniejsze, bo wszędzie asfalt/beton który parzy
jak diabli, jak i pełno ostrych kawałków, które nie zawsze da się
zauważyć.
Jednakże gdy tylko jest okazja - korzystam ze zdjęcia obuwia i stąpania po ziemi bosymi stópkami :)
Wracając z Reska[Klik!],
zajechaliśmy do miejscowości, gdzie przywitał nas bardzo duży deszcz.
Gdy nie jest aż tak zimno - jest to bardzo przyjemne uczucie.
Moje ulubione skromne STOKROTECZKI i koniczynki wraz z kropelkami.
Najbardziej uwielbiam fotografować przyrodę i małe zwierzątka, które ciężko uchwycić.
Bo w końcu "Najpiękniejsze jest najmniejsze"!
Śliczne białe ławeczki, po deszczu w pochmurną porę dnia - wyglądały na nieskazitelne.
Tak jakby żyły w swoim świecie - urok martwych przedmiotów.
I przeurocze "ogromne" szachy, gdzie można było na placu obok ograć kogoś :D
Przepyszna herbatka w pociągu powrotnym [gdzie dołączyli cytrynkę, łął!] nadała nieco kolorów, przepełnionemu tęsknotą -powrotowi.
Wyjazd
z Warszawy - w ramach spotkania z Ukochanym jak i relaksu - jak zawsze
skończył się wspaniałymi wspomnieniami, nowymi doświadczeniami i ogromną
tęsknotą... ale już niedługo, gdyż pisząc to dziś - dnia następnego
przyjeżdża ON! :)
Zaraz
skrobnę kolejną notkę, więc żegnam się z tymi, których nie będzie
interesował kolejny temat dotyczące w sumie "urody", ale jak zawsze
nieodzowna część mojego marudzenia i ochania/achania na jakiś temat :)
Kochani, życzę Wam milusiego dnia, a resztę zapraszam do kolejnej notki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się opinią na powyższy temat :) Na każdy komentarz odpowiem, bo lubię z Tobą - Czytelniku, wymieniać się opinią czy doświadczeniem! :)