sobota, 25 czerwca 2016

Zdjęcia z wyjazdu + podsumowanie :)

Hejo! 

Wróciłam z powrotem do świata żywych. Wczoraj napisałam ostatni(mam nadzieję) egzamin i sesja[chyba] z głowy.

Wracając do zeszłego weekendu, mam parę zdjęć - muszę nadrobić zaległości, ajj muszę! :)

Poniżej zamieszczam zdjęcia, zrobione w parku, w miejscowości niedaleko morza.


 Efekt mojej pracy - skoszona trawa. Ile przy tym zabawy, ostrożności i skupienia :D
To jest naprawdę ciekawe zajęcie, a końcowy wynik - warty wykorzystanego czasu.


  
Wspinanie na drzewa nigdy nie wyjdzie z głowy, pełnej tak szalonych pomysłów.
Chwila ciszy, spokoju... Zresztą świat z tej perspektywy wygląda wbrew pozorom zupełnie inaczej.
Bliżej nieba... na wysokości...
Pomijając fakt obecności pająków, które to tak pięknie wisiały na pajęczynach i straszyły - było naprawdę pięknie! Promienie słońca przedzierające się przez liście, które próbują sięgnąć twarzy, ah... i to przyjemne ciepło :)


 Tu z kolei dróżka, którą szliśmy, w stronę jeziora... Ile przy tym było ubawu...


 Najpiękniejsze [DWA] motylki na świecie!
Liczba prób zrobienia zdjęć i liczba zrobionych zdjęć ponad 30 :)
Ostatecznie zamiast 1, mam dwa piękne motyle uchwycone na zdjęciu z kilkoma przygodami z tego powodu. Zakończyło się na hamowaniu samochodu, który na szczęście, zatrzymał się nie tylko z mojego powodu - nieopodal zbliżali się ludzi, po których przyjechał. A Staś? Staś tylko patrzył z podziwem, że tyle można i przerażeniem. Czy było warto? No pewnie! Bardzo wartościowe zdjęcie ♡

 I po stópce mojej i Jego :)
Odpoczynek nad jeziorkiem, bardzo przyjemna pogoda, słoneczko i lekkie podmuchy wiaterku.
Mówiłam już, że kocham chodzić boso? Najwspanialsze uczucie na świecie. W stolicy jest to nieco trudniejsze, bo wszędzie asfalt/beton który parzy jak diabli, jak i pełno ostrych kawałków, które nie zawsze da się zauważyć.
Jednakże gdy tylko jest okazja - korzystam ze zdjęcia obuwia i stąpania po ziemi bosymi stópkami :) 

Wracając z Reska[Klik!], zajechaliśmy do miejscowości, gdzie przywitał nas bardzo duży deszcz. Gdy nie jest aż tak zimno - jest to bardzo przyjemne uczucie.

 Moje ulubione skromne STOKROTECZKI i koniczynki wraz z kropelkami.
Najbardziej uwielbiam fotografować przyrodę i małe zwierzątka, które ciężko uchwycić. 
Bo w końcu "Najpiękniejsze jest najmniejsze"!


 Śliczne białe ławeczki, po deszczu w pochmurną porę dnia - wyglądały na nieskazitelne. 
Tak jakby żyły w swoim świecie - urok martwych przedmiotów.

 I przeurocze "ogromne" szachy, gdzie można było na placu obok ograć kogoś :D


 Przepyszna herbatka w pociągu powrotnym [gdzie dołączyli cytrynkę, łął!] nadała nieco kolorów, przepełnionemu tęsknotą -powrotowi.

Wyjazd z Warszawy - w ramach spotkania z Ukochanym jak i relaksu - jak zawsze skończył się wspaniałymi wspomnieniami, nowymi doświadczeniami i ogromną tęsknotą... ale już niedługo, gdyż pisząc to dziś - dnia następnego przyjeżdża ON! :)

Zaraz skrobnę kolejną notkę, więc żegnam się z tymi, których nie będzie interesował kolejny temat dotyczące w sumie "urody", ale jak zawsze nieodzowna część mojego marudzenia i ochania/achania na jakiś temat :)

Kochani, życzę Wam milusiego dnia, a resztę zapraszam do kolejnej notki! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się opinią na powyższy temat :) Na każdy komentarz odpowiem, bo lubię z Tobą - Czytelniku, wymieniać się opinią czy doświadczeniem! :)