Hejo!
Jak pogoda deszczowa - to jedyne słowo które przychodzi nm do głowy to... NUDA!
Niekoniecznie...=)
Co dziś robiłam? Hah... Czego ja nie robiłam! :D
1.
Z rana wybraliśmy się jak co tydzień na większe zakupy do
supermarketu(po drugiej stronie Wisły), odkąd mam prawo jazdy - zawsze
ja prowadziłam, ale wypadek... no cóż :)
I
siedząc po stronie pasażera też jest fajnie. Uwielbiam jeździć
samochodem - to lekkie kołysanie czy nierówności, więc było idealnie.
Zakupy, wiec na cały tydzień ogarnięte!
Zaszliśmy później do decathlonu - kupić dla chłopaków(taty+brata) jakieś drobne sprzęty do rowerów.
Ja
na pielgrzymkę już powoli się szykuję, a więc karimata(niebieska,
specjalnie pokryta warstwą aluminiową) + miska(była tak urocza, że
musiałam akurat tę! Ponoć niezbędna) do mycia tych przemęczonych nóżek.
Jako, że deszcz nie przestawał padać - trzeba było się zająć czymś by nie zwariować!
2. Zabawa z moimi ukochanymi chomiczkami + sprzątanie klatki i pokoju pochłonęło część czasu :)
A wiec przedstawiam Wam(od lewej): Kreskę, Grubaska i Szarusia.
Każdy
z nich ma inny charakter, dwa pierwsze są braćmi, natomiast Szaruś jest
synem któregoś z nich(bądź chomika mojego brata). Każdy zasuwa z inną
prędkością, nie pytajcie jak rozpoznaję Szarusia i Grubaska (zdjęcie
jest nieaktualne aż tak, bo podrosły i są w sumie identyczne).
Dobra... Wiem... Też bym chciała wiedzieć...
A
więc, jeśli akurat nie ma dwóch obok siebie(wtedy wiadomo jak patrzeć
by zauważyć różnicę) trzeba wyciągnąć palec :) Grubasek ZAWSZE gryzie,
Szaruś w sumie nigdy, nie są to jakieś ugryzienia do krwi, ale wtedy
wiadomo który to który :D
3.
Kolejnym zajęciem na zabicie czasu było przygotowanie obiadu,
skonsumowanie go(zaawsze zajmuje mi to dużo czasu :P) W między czasie
oglądanie Harrego Pottera, bo akurat leciał w TV.
4. Na zabicie czasu polecam gorąco tę grę:
Trzeba wykazać się cierpliwością, refleksem przy okazji i DOBRYM wzrokiem.
Gra
polega na dopasowaniu kolorków, czasem powstaje tęcza, czasem gama od
jakiegoś kolorku konkretnego już podanego poprzez inne. Gra nazywa się
BLENDOKU.
5.
Trochę pograłam w 'slither.io', odkąd siostra powiedziała mi o
istnieniu gry pochodnej od 'agar.io' - wciągnęło mnie. Owszem na
20/40minut, ale jednak :D
Dokończyłam
również oglądać film(Zaczęliśmy oglądaliśmy razem ze Stasiem, gdy był u
mnie), bodajże z gatunku "horror", ale to raczej tylko egzorcyzmy,
demony i takie tam. Dość ciekawa fabuła :)
6.
Czas również spędziłam na zajęciu, za którym się stęskniłam... Mam te
owe dwie książeczki wraz z kredkami i flamastrami(nawet zainwestowałam,
ale na rzeczy związane z plastyką raczej nigdy nie żałowałam - kocham
to, wycisza mnie i sprawia przyjemność). Jednakże czasu za dużo nie
miałam. Na jednej kolorowance spędzam w sumie kilka godzin, czasem
kilkanaście. Dziś miałam okazję wrócić do tego :)
Flamastry(a jest ich aż 24!) zazwyczaj dzielę na "ogólne" grupy odcieni, bo znacznie łatwiej się dobiera do szczegółów :)
Więcej na temat tego rodzaju spędzania czasu w oddzielnym poście :) KLIK!
I tak właśnie mija, wydawałoby się - nudny dzień. Wystarczy odrobina wyobraźni, jakiś plan i coś można skombinować.
Słoneczko wyszło, ahh!
Życzę Wam również ciekawie spędzania tych deszczowych dni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się opinią na powyższy temat :) Na każdy komentarz odpowiem, bo lubię z Tobą - Czytelniku, wymieniać się opinią czy doświadczeniem! :)