Hejo! =)
Tryska
ode mnie taką pozytywną energią, że szok! Aż sama nie mogę uwierzyć, bo
jeszcze wczoraj było bardzo nerwowo, dlaczego? Zaraz Wam napiszę :)
Poniedziałek (04.07.2016r.)
Wybrałam się wczoraj z rana z siostrą - zapisać się na angielski, następnie dokupić ostatnie rzeczy na jej obóz harcerski.
W
końcu się udało - niestety w innej lokalizacji niż początkowo myślałam,
gdyż musiałabym jeszcze czekać, a zależy mi na czasie(by kurs skończył
się jeszcze w lipcu). Zapisałam się na kurs konwersacyjny, mój poziom
angielskiego w teorii jest opanowany, jednakże praktyka - rozmowy, leżą.
Zajęcia mam dwa razy w tygodniu po 3h, dojazd wręcz idealny(lepszy niż w
pierwotnej lokalizacji). O tym już nieco później :)
Następnie udałyśmy się ponownie na spacerek, zahaczyłyśmy o jeden sklep.
Takie
śliczne sweterki(rozpinane na guziczki) były w kropeczki, cały czas się
waham czy sobie jednego nie kupić - idealnie by pasował do jeansów,
ah...
W oczy wpadły również przeurocze ubranka dla niemowląt.
Zawsze są takie delikatne, stonowane, słodkie i takie pozytywne!
Dzień mijał na pomocy przy pakowaniu(dziś siostra z rana wyjechała). Stres zaczął się we mnie budzić, gdyż:
1. Wiem, że pielgrzymka będzie dla mnie wyzwaniem, a pomagając siostrze - po prostu czułam większą presję z tego powodu.
2.
Kurs angielskiego, jestem dosyć nieśmiałą osobą, więc zapisanie się na
kurs, gdzie trzeba cały czas rozmawiać z obcymi ludźmi - był dla mnie
kolejnym krokiem w przód.
Tak więc dla relaksu zdecydowałam się na - kolorowanki! :)
Nie było lekko - ledwie wzięłam żółtą kredkę do ręki i się złamała, ajj
Mimo
wszystko zdecydowanie wolę flamastry, pominę fakt że na owy rysunek
zużyłam po 1/3 długości ok 4 kredek, hah - ale efekt wydaje się być nie
najgorszy.
Wtorek (05.07.2016r.)
Dziś ok 00:00-01:00 czekaliśmy na wyniki z matury w wersji online.
Skończyło się na tym że się popłakałam ze szczęścia - gdyż wynik był naprawdę dobry!
Jestem taka dumna z mojego chłopaka!
I tak szczęśliwa zasnęłam.
Obudziłam
się ok 5:40, poszukałam zeszyciku i kilka długopisów, zaopatrzyłam się w
teczkę, trochę się sama ogarnęłam i spokojnym tempem udałam się na
przystanek(gdzie miałam bezpośredni autobus) ok. 15minut. Z rana ludzie
są jeszcze zaspani, więc wszystko wygląda dosyć spokojnie.
Stres
mimo wszystko znów powrócił i narastał - prysł wraz z rozpoczęciem
zajęć, czas zleciał bardzo szybko. I od tej pory byłam już zupełnie
szczęśliwa.
Świeciło piękne słoneczko, humorek powrócił i zniknęły wszelkie obawy, które zagracały moją głowę.
Wracając z kursu - jak to ja - zrobiłam godzinny spacerek.
Dalsza
część dnia upłynęła na rozmowach, sprzątaniu, przepisywaniu notatek z
ang i czytaniu artykułów po angielsku(na każde zajęcia trzeba
przygotować recenzję - mówioną).
Dziś również wybija 6 miesięcy Naszego związku
Studniówkowy kolaż, ah...
6 miesięcy temu spędziliśmy dzień skacząc w parku trampolin, następnie tańczyliśmy na zajęciach z tańca towarzyskiego, by sam koniec dnia zwieńczyć spacerem, późnym wieczorem po Starówce.
Od ponad 6 miesięcy uzyskuję wsparcie we wszystkich stanach lękowych, w sytuacjach gdzie stres mnie przerasta, podnoszę się po upadku i zaczynam realizować swoje cele. Zaczynam marzyć, zaczynam być szczęśliwa - po prostu :)
I na koniec SMACZNEGO dla wszystkich oczek:
Dziś również wybija 6 miesięcy Naszego związku
Studniówkowy kolaż, ah...
6 miesięcy temu spędziliśmy dzień skacząc w parku trampolin, następnie tańczyliśmy na zajęciach z tańca towarzyskiego, by sam koniec dnia zwieńczyć spacerem, późnym wieczorem po Starówce.
Od ponad 6 miesięcy uzyskuję wsparcie we wszystkich stanach lękowych, w sytuacjach gdzie stres mnie przerasta, podnoszę się po upadku i zaczynam realizować swoje cele. Zaczynam marzyć, zaczynam być szczęśliwa - po prostu :)
I na koniec SMACZNEGO dla wszystkich oczek:
Uroki lata, hah! :D
Miłego wieczorku Kochani!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się opinią na powyższy temat :) Na każdy komentarz odpowiem, bo lubię z Tobą - Czytelniku, wymieniać się opinią czy doświadczeniem! :)